Taki teścik zaserwowały mi wczoraj moje
dziewczynki. Z ogromnym trudem udało mi się go zaliczyć. Oj, ciężko było,
ciężko...
Młodsza, obudziwszy się o 8.oo rano, nie
spała do 21.30! Wyobrażacie sobie dziecię niespełna 5-tygodniowe, które nie śpi
tyle godzin? W połowie dnia wyglądała, jakby czegoś się nałykała i pływała
"na odlocie". Ewidentnie była zmęczona, ale coś lub ktoś (czyt.
starsza siostra) nie pozwalało jej zasnąć. A jak dziecię zmęczone, to wiadomo -
noś mama, bujaj, kołysz i tul, tylko nie zostawiaj mnie samej w łóżeczku/
leżaczku itp. Ręce zatem mam do kostek, pleców nie czuję, a nogi skróciły mi
się o jakieś 5cm. Starsza za to, pozbawiona matczynej uwagi, bardzo skutecznie
próbowała ja na siebie skierować, począwszy od wrzasków i bardzo hałaśliwych zabaw,
do ucieczki w trakcie spaceru. A ja osiwiałam na miejscu, bo nie miałam
pojęcia, czy zostawić wózek i pędzić za uciekająca dwulatką, czy
"olać" dwulatkę i nadal trzymać w ręku wózek z Tati. W końcu udało mi
się ujarzmić rozbiegane dziecię, wróciłyśmy do domu. Obie córy padły o 21.30. A
ja z nimi. Resztkami sił dotarłam do łazienki, zrobiłam co trzeba i nawet nie
słyszałam, jak mąż z popołudniowej zmiany do domu zawitał...
Dziś za to Tati chyba odsypia wczorajszy
maraton, bo śpi praktycznie cały dzień z przerwami na jedzenie. Jakbym dziecka
w domu nie miała. Obawiam się tylko tego, że mała poprzestawia się całkowicie i
w nocy obudzi się chętna i gotowa do wygłupów...
Czas "wolny" poświeciłam Nadusi
(choć marzyło mi się łóżko i ciepła kołderka). Wspólne zabawy, śmiechy i
wygłupy zaowocowały w postaci grzecznej dziewczynki. Aż się zastanawiałam cały
dzień, czy ktoś mi dziecięcia nie podmienił, bo już dawno Dusia nie była taka
cudnie grzeczna, ułożona i kochaniutka w ogóle.
O! Maleństwo się odzywa. Czas bar mleczny
otworzyć. Zmykam...
mama_zochulka
OdpowiedzUsuń2012/06/21 07:49:45
No nieźle Nastusiu, wyobrażam sobie, co przeżyłaś, oby nigdy więcej takich historii!
A Tati kłopoty z zaśnięciem to może pierwszy skok rozwojowy? (Wiele rzeczy można sobie nimi wytłumaczyć, ale coś w tym jest)
Spokojnosci życzę, i sil do tego wszystkiego :) dobrego dnia!
jolantaszyndlarewicz
2012/06/21 17:03:44
Współczuję maratonu:) .....ja tak czytam i czytam Ciebie i Hanulkę, a później będę wykorzystywać Wasze doświadczenie jak i na nas czas przyjdzie:)
buziaczki Kochane:)
nastusia81
2012/06/23 00:28:10
Haniu - raczej nie skok, a hałasy dobiegające z bloku obok - dach tam wymieniają i taką rurą z góry gruz zrzucają, także chwili spokoju nie ma i tak od tygodnia;/ A na spacerach też ciszy nie uraczysz, bo na całym osiedlu remonty...
Jolu - ucz się ucz kochana, ja też do Hani zerkam w chwilach zwątpienia i pociechy szukam, że dane zachowania to norma;) i prawie zawsze się uspokajam;)
mama_pietruszki
2012/06/23 18:45:24
Oj współczuję bardzo. Doceniam jak mi z moimi podchowanymi dobrze. Ale jeszcze rok i będą się razem bawić, będzie dobrze.
mama_zochulka
2012/06/27 11:03:17
Nastusiu, hop hop! Wszystko w porzadku u Was?