Ads 468x60px

Blogroll

Blogroll

Blogger news

About

Blogger templates

środa, 20 czerwca 2012

Ile matka da radę wytrzymać?

Taki teścik zaserwowały mi wczoraj moje dziewczynki. Z ogromnym trudem udało mi się go zaliczyć. Oj, ciężko było, ciężko...

    Młodsza, obudziwszy się o 8.oo rano, nie spała do 21.30! Wyobrażacie sobie dziecię niespełna 5-tygodniowe, które nie śpi tyle godzin? W połowie dnia wyglądała, jakby czegoś się nałykała i pływała "na odlocie". Ewidentnie była zmęczona, ale coś lub ktoś (czyt. starsza siostra) nie pozwalało jej zasnąć. A jak dziecię zmęczone, to wiadomo - noś mama, bujaj, kołysz i tul, tylko nie zostawiaj mnie samej w łóżeczku/ leżaczku itp. Ręce zatem mam do kostek, pleców nie czuję, a nogi skróciły mi się o jakieś 5cm. Starsza za to, pozbawiona matczynej uwagi, bardzo skutecznie próbowała ja na siebie skierować, począwszy od wrzasków i bardzo hałaśliwych zabaw, do ucieczki w trakcie spaceru. A ja osiwiałam na miejscu, bo nie miałam pojęcia, czy zostawić wózek i pędzić za uciekająca dwulatką, czy "olać" dwulatkę i nadal trzymać w ręku wózek z Tati. W końcu udało mi się ujarzmić rozbiegane dziecię, wróciłyśmy do domu. Obie córy padły o 21.30. A ja z nimi. Resztkami sił dotarłam do łazienki, zrobiłam co trzeba i nawet nie słyszałam, jak mąż z popołudniowej zmiany do domu zawitał...

    Dziś za to Tati chyba odsypia wczorajszy maraton, bo śpi praktycznie cały dzień z przerwami na jedzenie. Jakbym dziecka w domu nie miała. Obawiam się tylko tego, że mała poprzestawia się całkowicie i w nocy obudzi się chętna i gotowa do wygłupów...

    Czas "wolny" poświeciłam Nadusi (choć marzyło mi się łóżko i ciepła kołderka). Wspólne zabawy, śmiechy i wygłupy zaowocowały w postaci grzecznej dziewczynki. Aż się zastanawiałam cały dzień, czy ktoś mi dziecięcia nie podmienił, bo już dawno Dusia nie była taka cudnie grzeczna, ułożona i kochaniutka w ogóle.

    O! Maleństwo się odzywa. Czas bar mleczny otworzyć. Zmykam...

1 komentarz:

  1. mama_zochulka
    2012/06/21 07:49:45
    No nieźle Nastusiu, wyobrażam sobie, co przeżyłaś, oby nigdy więcej takich historii!
    A Tati kłopoty z zaśnięciem to może pierwszy skok rozwojowy? (Wiele rzeczy można sobie nimi wytłumaczyć, ale coś w tym jest)
    Spokojnosci życzę, i sil do tego wszystkiego :) dobrego dnia!

    jolantaszyndlarewicz
    2012/06/21 17:03:44
    Współczuję maratonu:) .....ja tak czytam i czytam Ciebie i Hanulkę, a później będę wykorzystywać Wasze doświadczenie jak i na nas czas przyjdzie:)
    buziaczki Kochane:)

    nastusia81
    2012/06/23 00:28:10
    Haniu - raczej nie skok, a hałasy dobiegające z bloku obok - dach tam wymieniają i taką rurą z góry gruz zrzucają, także chwili spokoju nie ma i tak od tygodnia;/ A na spacerach też ciszy nie uraczysz, bo na całym osiedlu remonty...
    Jolu - ucz się ucz kochana, ja też do Hani zerkam w chwilach zwątpienia i pociechy szukam, że dane zachowania to norma;) i prawie zawsze się uspokajam;)

    mama_pietruszki
    2012/06/23 18:45:24
    Oj współczuję bardzo. Doceniam jak mi z moimi podchowanymi dobrze. Ale jeszcze rok i będą się razem bawić, będzie dobrze.

    mama_zochulka
    2012/06/27 11:03:17
    Nastusiu, hop hop! Wszystko w porzadku u Was?

    OdpowiedzUsuń

 
 
Blogger Templates