Ads 468x60px

Blogroll

Blogroll

Blogger news

About

Blogger templates

czwartek, 19 marca 2015

Wraca :) :) :)

Dwa tygodnie temu mój mąż pojechał na szkolenie do Niemiec. Nie lubię, gdy wyjeżdża, szczególnie na tak długo. A z racji tego, iż firma, w której pracuje stale się rozwija, w ostatnim czasie tych szkoleń kilka było. Zazwyczaj wyjeżdżał na trzy cztery dni. Tym razem musiałyśmy z dziewczynkami obyć się bez naszego mężczyzny znacznie dłużej...

Obie córeczki tęsknią bardzo. Nadusia dzień w dzień pyta, kiedy tatuś wróci. Każdego dnia oblicza, kiedy będzie mogła się z nim zobaczyć. Mówi, że tęskni, że kocha. Tatiśka jest mniej wylewna. Czasami przewrotnie mówi nawet "wcale nie tęsknię za tatusiem", a po chwili przynosi samodzielnie stworzone z ciastoliny babeczki i ciasteczka i z uśmiechem na ustach mówi:
"Mamusiu, to dla tatusia, bo przecież on tat baldzo je lubi. jak przyjedzie, zrobimy sobie piknik, wszyscy razem, co myślisz?"

A ja? Ja również tęsknię. bardzo.  Jesteśmy parą od 13 lat i czasami, w ferworze spraw codziennych, umyka nam, jak ważni dla siebie jesteśmy. Dopiero taka dłuższa rozłąka uświadamia nam, jaki skarb mamy tuż obok. jak wiele dla siebie znaczymy. Dniami, zajęta opieką nad dziewczynkami, nie miałam czasu myśleć o tym, że Daniel jest tak daleko od nas. Wieczorami, gdy córeczki smacznie śpią, dotkliwie odczuwam jego nieobecność.  Wkładam na siebie mężowską bluzę, by mieć choć namiastkę jego obecności. i czekam na wieczorny telefon, by choć przez chwilę słyszeć tembr jego głosu. ...

Zatem ja również odliczam, teraz już godziny i minuty do spotkania z Nim.
Już jutro się zobaczymy:)
Nie mogę się doczekać:)))


wtorek, 17 marca 2015

Mania szydełkowania :)

Bardzo polubiłam się z szydełkiem;)  Mój mąż śmieje się, że chyba rozwód z nim wzięłam, bo wieczory często dzielę między niego i szydełko. Nic na to nie poradzę, że relaksuję się dziergając. Przy mężu i z mężem oczywiście także:) Przez ostatnie kilka tygodni na topie - oprócz lalylali, w których zakochałam się zarówno ja jak i dziewczynki, były czapy i szaliki dla dzieci. Moich i znajomych.
Pochwalę się niektórymi, a co :P


















poniedziałek, 16 marca 2015

Siła reklamy :)

Obie dziewczynki od tygodnia walczą z zapaleniem gardła;/ Jedna przez drugą kaszlą niemiłosiernie. Nadusia. ze względu na swoje astmatyczne napady, znacznie częściej;/
  • Dusio, dlaczego kaszlesz? - pyta Tati
  • Bo mnie męczy i męczy.
  • To se kup pulneło, jest dobry na kaszel suchy i mokry 
Nie ma to jak siostra doradzi :) :) :) 

niedziela, 15 marca 2015

Vald i Dirk - na życzenie moich córeczek :)

Ostatnio moje dziewczynki namówiły mnie na zrobienie Lalylali.  A że ja jestem nimi zauroczona, to postanowiłam podjąć wyzwanie. Tak oto powstał wampir Vald dla Dusieńki i smok Dirk dla Tati. Nie pytajcie, dlaczego takie "męskie typy" wybrały spośród całej gamy pięknych Lalylali. Ale skoro takie miały życzenie...







sobota, 14 marca 2015

Współcześni rodzice dają wszystko... prócz CZASU

Daje do myślenia...
Staram się z całych sił, by moje dzieci, kiedyś, gdy mnie zabraknie, powiedziały
„Wiele zawdzięczam swojej matce. Bardzo za nią tęsknię“.

źródło

Współcześni rodzice dają wszystko... prócz CZASU

Mojemu koledze zmarła mama. Tydzień później spotykam go na wódce z kolegami. Myślę „Zapija smutek“. Dosiadam się do stolika i mówię mu na ucho „Przykro mi“. Patrzy na mnie zdumiony i odszeptuje „A ja mam to w dupie, Goś“. W dupie? „W dupie. Niczego mi nie dała. Nigdy jej nie było. Nie czuję nic“.

Jego NIC to nieprawda. Wiem to. NIC to żal. Nie za matką, ale za jej brakiem. Wtedy, gdy mieliśmy 12 lat i moja mama odbierała mnie ze szkoły, a jego nie. Gdy pojechaliśmy na wakacje na kolonie, a moja mama przyjechała na weekend mnie odwiedzić. Jego nie. Gdy były przedstawienia w przedszkolu, początki i końce roku, zebrania, studniówka - a jego matki nie było.

Kolega ma prawie 40 lat. Ale takich „kolegów“ przybywa więcej. Mają lat cztery, siedem i piętnaście. Dziewczynki i chłopcy. Brak im ojców i matek. Po równo. Bo nikt nie ma dla nich CZASU.

Mój znajomy, który ułożył sobie życie w drugiej rodzinie, wyznał mi ostatnio „Odpuszczam“. Znam sytuację. Trudna, fakt. Ale żeby odpuścić? „Szczerze? Mam małe dziecko, kochającą żonę, muszę na to wszystko zarobić“. I dodał „Na takie starania brakuje mi CZASU“. Ups. Pomyślałam „Tobie brakuje teraz czasu, im zabraknie potem. Jakby czytał w moich myślach, mówi za chwilę „One same do mnie przyjdą. Jak zatęsknią“. Nie zatęsknią i nie przyjdą. Ale teraz Ci tego nie wytłumaczę. Nie masz CZASU - myślę.

Ale to nie tylko rozwodnicy. Jedna z moich koleżanek na babskim wieczorze. My kończymy po północy, bo, wiadomo, idzie niedziela, trzeba szybko ogarnąć kaca, lekcje, ktoś tam msza święta, jakiś obiad i wieczór z dziećmi. Ona nie. „Zwariowałyście? Dzwonię do Heli. Jedziemy na miasto“. Tłumaczy „Darek jest z dziećmi. Ojciec jest, czy nie? Zawsze w weekend się tak dzielimy“. Zawsze? To kiedy spędzasz weekendy z dziećmi?- zastanawiam się.

Kolega dziennikarz zwrócił mi ostatnio uwagę, że w MamaDu wciąż narzekamy. Na końcu dodał „I na te dzieci też narzekacie. Jakby Wam się nie chciało być matkami“. A więc czytam jeszcze raz i analizuję. Może coś w tym jest?

Uważam, że my współcześni rodzice mamy na bakier z CZASEM. Wymieniliśmy go na kredyt, a więc fajne mieszkanie z tarasem, na auto rodzinne z czujnikami parkowania, na własne biurko w robocie (przywilej nie bycia w open space), na duży ekran kompa, gdzie wyświetla nam się non stop Facebook (nasze alter życie). Coraz częściej mamy kochanków (tego cholernego czasu nie starcza też dla relacji), rezygnujemy z psa, chomika i rybek (to dodatkowe godziny w tygodniu, które trzeba poświęcić), mamy za to dla dzieci prywatną szkołę, 2 razy angielski, 2 razy francuski, jakiś sport i czasami warsztaty kreatywne.

Mamy WSZYSTKO, a nie mamy CZASU. Dzieci coraz częściej przesuwają nam się w hierarchii, myślimy: „Wybaczy kolejny raz“, „Przecież nie zniknie“. Otóż nie. Bardzo się mylimy. Kiedy ktoś mnie pyta o współczesnego rodzica, odpowiadam „Jest lepszy, mądrzejszy, bardziej świadomy, okazuje czułość, rozmawia, pyta, jest ciekawy, rozwija się. Ale.... nie ma CZASU“. Cóż więc to dziecko ma z jego mądrości? Piętnaście minut wieczorem, gdy rodzic pochyli się nad nim i zapyta „co w szkole, przedszkolu“, ale już nie zdąży zapytać „a co POZA TYM“. A to, co poza tym bywa najważniejsze. Tam siedzi konflikt z przyjaciółką, lęk przed nauczycielem, frustracja z poczucia bycia gorszym, samotność. Uważam, że wiele dzieci dziś jest samotnych, bo rodzice nie mają dla nich CZASU.

Wiem, wiem. Stąpam po cienkim gruncie. Dotykam guzika „WINA“, a on nam wszystkim pali się na pomarańczowo lub czerwono. Mi czasami też. Ale ja wierzę w zmiany. Ba, obserwuje zmiany w rodzicach. Niestety z punktu widzenia psychologa one dokonują się wtedy, gdy stanie się COŚ. Dziecko wysyła sygnał „mam dość“ w postaci objawu. Moczy się w nocy. Bije w szkole. Przestaje jeść. Boli je non stop brzuch. Bo dzieci najczęściej nie interpretują tego, co się z nimi dzieje. Myślą, że takie jest życie, w którym rodzice są zajęci bardziej sobą niż nimi. Ale samotność wyżera je od środka. I gdy ta dziura jest już za duża, dzieje się COŚ. Lista repertuaru „COŚ“ jest długa.

Wielu z nas jest genialnymi racjonalistami winy. Mówimy: „Ważniejsza jest jakość niż ilość czasu spędzanego z dzieckiem“. Z założenia się zgadzam, ale każdy kto umie piec ciasto wie, że im mniej składników damy, tym mniejszy plecak upieczemy. Mały placek w przypadku dzieci to słaba więź.

Co jeszcze mówimy? Na przykład „Szczęśliwy rodzic, szczęśliwe dziecko“. W domyśle: szczęśliwy czyli ten, który ma czas dla siebie. Im więcej tego czasu, tym bardziej jesteśmy szczęśliwi? Hmmm. Lubię spotykać się z moimi przyjaciółmi, ale lubię też być z dziećmi. Powiem Wam szczerze, dopiero niedawno odkryłam, że NIKT nie rozśmiesza mnie bardziej niż mój syn. Myślę, że trzeba sobie gdzieś ustawić granicę swojej szczęśliwości- tak, by nie wykluczała ona weekendów z dziećmi.

Bardzo często używamy takiej racjonalizacji, że „dzieci sobie pójdą za chwilę, a ja zostanę z niczym“. To prawda, że pójdą, ale przecież nie znikną na zawsze. Mamy co najmniej 18 lat, by zbudować sobie alternatywy. Jak ono ma 4 lata, to nie musimy nerwowo rozglądać się za dodatkowymi zajęciami. Poza tym jestem przekonana, że jak teraz zapracujemy na to- gdy dziecko przestanie być naszym małym podopiecznym, stanie się naszym przyjacielem. Naprawdę znam rodziców, którzy wyskakują z dorosłym dzieckiem do kina, na zakupy, na piwo. Fakt, nie jest ich tak wielu.

Racjonalizacji znajdziecie więcej. Są w Waszych głowach. Takie małe oszustwa, które stosujemy na co dzień. Ja też to robię. Piszę o tym, bo niedawno odkryłam, że nie zostało tak wiele czasu, jak mi się wydawało 12 lat temu, gdy mój syn się urodził. Czas zasuwa jak mój chomik na kołowrotku i nie mam takiej mocy, by go zatrzymać. Ten CZAS można precyzyjnie obliczyć w Wigiliach, które na bank spędzimy razem, bo one jeszcze nie będą miały swoich rodzin. Ile ich zostało? 12? 15? Dużo. I mało.

Oskar Wilde napisał kiedyś „Dzieci zaczynają od tego, że kochają swoich rodziców. Po pewnym czasie sądzą ich. Rzadko wybaczają.“. Z ostatnim zdaniem się nie zgadzam. Uważam, że dzieci nam wiele wybaczają: błędy, słowa, słabości. Nie wybaczają jednak BRAKU. Bo nie ma czego wybaczać. Jak czegoś nie ma, to NIE MA.

Więc kiedy spotkałam tego kolegę, pomyślałam „Chcę, aby moje dzieci po mnie płakały“. Żeby piły z kolegami wódkę, ale z powodu smutku. Jestem egoistką w sprawie swojej śmierci. Bardzo chcę, aby ich życie było szczęśliwe beze mnie, ale nie chcę, by odczuwały pustkę, gdy o mnie pomyślą. By powiedziały kiedyś „Wiele zawdzięczam swojej matce. Bardzo za nią tęsknię“.

piątek, 13 marca 2015

Apel naszych dzieci

szkoda, że wielu rodziców tak często zapomina o tak ważnych sprawach;(

źródło

Mamo, Tato, jest kilka rzeczy, które są dla mnie niezbędne. Jeśli mnie tego nauczycie, będzie mi łatwiej żyć. Po prostu.

1. Mówcie mi PRAWDĘ.
Ale nie traktujcie mnie jak dorosłego, który uniesie wszystko. Jak trzeba, ukrywajcie informacje o chorobie, wojnie, Waszym strachu. Muszę czuć się przede wszystkim bezpieczny.

2. Stwórzcie mi warunki do ZABAWY.
Wyobrażam sobie wtedy niestworzone rzeczy i dzięki temu uczę się marzyć.

3. Motywujcie mnie do NAUKI.
Mimo że czasami marudzę, że mi się nie chce albo krzyczę, że nienawidzę szkoły. Ja jeszcze nie rozumiem, jakie to jest ważne. Wy tak.

4. Odciągajcie mnie czasami od KOMPA.
Tam jest super, ale ja naprawdę lubię spędzać czas z Wami. Tylko nie krzyczcie „zrób coś innego‘, ale zaproponujcie mi coś. Bo ja czasami nie mam pojęcia, co robić w realu.

5. Poświęćcie mi trochę CZASU.
Bez telefonu, telewizora, Internetu. Udajcie, że wyłączyli prąd. Spróbujcie ze mną porozmawiać przy świeczce. Okaże się, że mamy mnóstwo tematów do przegadania.

6. Pozwólcie mi mieć KOLEGÓW.
Nie odciągajcie mnie od nich, bo czujecie się samotni albo boicie się tego, że nie jestem już mały. Muszę nauczyć się żyć w grupie.

7. Pozwólcie mi się ZAKOCHAĆ.
Nawet jeśli moja wybranka będzie w Waszych oczach niegodna mnie. Naprawdę muszę przejść tę drogę sam.

8. Tłumaczcie mi, proszę, że świat jest PRZYJAZNY.
Gdy przychodzę i mówię, że Pani jest głupia, a Tomek robi mi na złość, spróbujcie pokazywać mi dobre intencje. Nauczcie mnie narracji życia, która jest pełna NADZIEI.

9. I powtarzajcie mi, że człowiek z natury jest DOBRY.
Bo gdy będę tak myślał, to będę z natury ufny. A dzięki temu będę miał lepsze relacje z innymi.

10. NIE CHROŃCIE mnie we wszystkim, ale nauczcie, jak się bronić.
Nie chcę być tchórzem, który ucieka i nie chcę być niedorajdą, która pozwala, by go obrażano. Tłumaczcie mi, że odwaga zawsze powstaje ze strachu.

11. Uczcie mnie WZAJEMNOŚCI.
Widzicie, że my dzieci jesteśmy z natury egoistyczne. Jeśli nie wytłumaczycie mi, dlaczego dzielenie się jest ważne, będę egoistą z niewiedzy, a nie wyboru. A egoiści są bardzo samotni.

12. Wymagajcie ode mnie, bym SZANOWAŁ innych.
Niezależnie od koloru skóry, wyznania czy orientacji seksualnej. Chcę być tolerancyjny.

13. NIE POZWALAJCIE mi na wszystko.
Bo prawdopodobnie nie dostanę wszystkiego od innych i będę sfrustrowanym dorosłym.

14. Bądźcie KONSEKWENTNI.
Nie zmieniajcie zdania dlatego, że buntuje się przeciwko Waszym ustaleniom. Potrzebuję tych ram, aby czuć się bezpiecznie.

15. Nie ukrywajcie swojej SŁABOŚCI.
Nie chcę mieć rodziców ze skały. Bo potem całe życie będę gardził słabszymi.

16. Przyznawajcie się do BŁĘDÓW.
Musicie nauczyć mnie miłości pełnej wybaczania. Bo wyobraźcie sobie, jak będzie trudno żyć ze mną, gdy nie będę umiał przebaczyć?

17. Nie chrońcie mnie przed PORAŻKĄ.
Ja muszę nauczyć się przegrywać. Im wcześniej się tego nauczę, tym mniej będzie to dla mnie bolesne.

18. Ale powtarzajcie mi, że jestem WAŻNY.
Dla Was, dla innych, ale też dla siebie. Abym zareagował śmiechem, gdy ktoś powie mi, że jestem do niczego.

19.Znajdźcie też sposób na to, bym był dla siebie najważniejszy, ale abym nie był zakochany w sobie.
Nauczcie mnie odbierać KRYTYKĘ tak, by nie podcinała mi skrzydeł.

20. Sprawcie, bym czuł się KOCHANY.
Zawsze i wszędzie. I bezwarunkowo.

21. I chcę zawsze mieć Was OBOJE.
Nawet jeśli się pokłócicie. Nawet jeśli pokochacie kogoś innego. Gdy będziecie mieszkać osobno. Chcę być zawsze Waszym wspólnym dzieckiem.

22. Chcę abyście się SZANOWALI.
Nawet gdy Wasza miłość wygaśnie. Myśl o tym, że jesteście dla siebie wsparciem, da mi spokój i siłę na całe życie.

23. I pozwólcie mi ODEJŚĆ, gdy przyjdzie odpowiedni moment.
To nie stanie się nagle; jeśli będziecie uważni, zobaczycie jak się oddalam. Nie zatrzymujcie mnie, bo wtedy nigdy nie będę Dorosły.

24. A jeśli przygotujecie mnie w poprzednich punktach, to ta Dorosłość nie będzie dla mnie straszna. PORADZĘ SOBIE.
 
 
Blogger Templates