Dwa tygodnie temu mój mąż pojechał na szkolenie do Niemiec. Nie lubię, gdy wyjeżdża, szczególnie na tak długo. A z racji tego, iż firma, w której pracuje stale się rozwija, w ostatnim czasie tych szkoleń kilka było. Zazwyczaj wyjeżdżał na trzy cztery dni. Tym razem musiałyśmy z dziewczynkami obyć się bez naszego mężczyzny znacznie dłużej...
Obie córeczki tęsknią bardzo. Nadusia dzień w dzień pyta, kiedy tatuś wróci. Każdego dnia oblicza, kiedy będzie mogła się z nim zobaczyć. Mówi, że tęskni, że kocha. Tatiśka jest mniej wylewna. Czasami przewrotnie mówi nawet "wcale nie tęsknię za tatusiem", a po chwili przynosi samodzielnie stworzone z ciastoliny babeczki i ciasteczka i z uśmiechem na ustach mówi:
"Mamusiu, to dla tatusia, bo przecież on tat baldzo je lubi. jak przyjedzie, zrobimy sobie piknik, wszyscy razem, co myślisz?"
A ja? Ja również tęsknię. bardzo. Jesteśmy parą od 13 lat i czasami, w ferworze spraw codziennych, umyka nam, jak ważni dla siebie jesteśmy. Dopiero taka dłuższa rozłąka uświadamia nam, jaki skarb mamy tuż obok. jak wiele dla siebie znaczymy. Dniami, zajęta opieką nad dziewczynkami, nie miałam czasu myśleć o tym, że Daniel jest tak daleko od nas. Wieczorami, gdy córeczki smacznie śpią, dotkliwie odczuwam jego nieobecność. Wkładam na siebie mężowską bluzę, by mieć choć namiastkę jego obecności. i czekam na wieczorny telefon, by choć przez chwilę słyszeć tembr jego głosu. ...
Zatem ja również odliczam, teraz już godziny i minuty do spotkania z Nim.
Już jutro się zobaczymy:)
Nie mogę się doczekać:)))
Spotkania.
3 tygodnie temu
:) Najważniejsze, że w końcu wrócił :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Tak właśnie Zołzuniu;) od kilku dni cieszymy się sobą nawzajem, a dziewczynki nie mogą odczepić się od Taty :D
Usuń