Dunia z butlą troszkę przystopowała. Kilka
razy, gdy za długo się z nią "męczyła" nastawiałam budzik i po 15
minutach ją zabierałam. Teraz nie zwracam uwagi do czasu, gdy uznam, że mała
przegina. Wówczas pytam, czy mam nastawić budzik. To wystarczy, by zmobilizować
małego uparciuszka do opróżnienia butelki...
Pogoda na wyjeździe pokrzyżowała nam plany.
Liczyłam z mężem, że ten czas wykorzystamy na ponowną próbę nauczenia Nadusi
korzystania z nocnika. Wcześniejsze nasze próby spełzły na niczym, bo gdy tylko
pojawiła się na świecie Tati, Nadusia nawet rano po wstaniu z łóżka nie chciała
siadać na nocnik, co wcześniej robiła na własne życzenie;/ Nie naciskałam, nie
karciłam, postanowiłam poczekać i za jakiś czas spróbować ponownie. Wyjazd nad
jezioro wydawał mi się idealną okazją. Ponieważ przeważnie spędzamy tam całe
dnie na dworze, planowałam puszczać małą tylko w majteczkach, a tu zoonk;(
Deszcz i zimno zniweczyły owe plany. Już się martwiłam, że nie damy rady przed
jesienią wyjść z pieluch, a tu dziś Nadunia nas zaskoczyła i sama zechciała
usiąść na nocnik. Powód? Cóż... Wcale tu nie chodzi o moje zdolności
przekonywania i perswazji. Córcia ma lepszą motywację. Otóż, gdy wracaliśmy do
domu, zatrzymaliśmy się w jednym z dużych sklepów sieciowych, który posiada w
ofercie plac zabaw z piłkami, zjeżdżalniami itp. Dusia uwielbia tego typu
miejsca, lecz tu nie mogła wejść, gdyż regulamin zakładał, że plac przeznaczony
jest dla dzieci powyżej 3 roku życia (tego córci nie powiedziałam) i nie
korzystających z pieluch (to już jej uświadomiłam). I co zrobiło moje dziecię?
Zaraz po przyjeździe do domu sama zdjęła sobie pieluchę i powiedziała, że
będzie robić siusiu na nocnik;) Dziś te próby raczej kończyły się fiaskiem i
nie raz usiałam ścierać mokre plamy z podłogi, ale trening czyni mistrza,
prawda:)? Trzymajcie kciuki za mojego starszaczka!
A Tatianka coraz bardziej ruchliwa się
robi;) Podejmuje próby obracania się z plecków na boczki. Do tego leżąc na
plackach odpycha się nóżkami i po chwili leży pół metra dalej niż ją chwilę
wcześniej położyłam. I tym sposobem chwile błogiej pewności, że gdy córcia leży
na środku łózka, to nic jej nie grozi minęły bezpowrotnie. Szybko próbuje być
mobilna ta nasza mała akrobatka. Do tego gaduła zrobiła się straszna. Cały czas
coś gada, mruczy, piszczy, buźka jej się nie zamyka. Gdy za długo nie zwracamy
na nią uwagi, zaczepia nas "gyy, gyy,gyy", "uuu, uuu, uuu"
z uśmiechem na ustach. Uwielbiam minki, jakie przy tym stroi. Jest mega -
pogodnym dzieckiem;) I niech jej tak zostanie:)
mama_pietruszki
OdpowiedzUsuń2012/08/11 11:02:39
Oj budzik to cudowne urządzenie
zmeczonasaska
2012/08/12 23:52:55
Trzymam kciuki za odpieluchowanie! Mocno mocno. Moja tez dalej w pieluchach... Puszczałam ją na golaska u babci, ustawiałam nocnik, tłumaczyłam, wszystko kuma i nic. Wolała się ustawić byle gdzie i z uśmiechem na buzi siusiać :] a gdy miała ochotę na coś większego, uparcie kazała założyć sobie pieluchę. Uhhh... Dalej czekam na odpowiedni moment ;)
nastusia81
2012/08/14 23:11:55
piertuszkowa mamo - zgadzam się;)
zmeczonasasko - niestety z odpieluchowaniem klops;(
jolantaszyndlarewicz
2012/09/03 14:28:59
Trzymam kciuki za odpieluchowanie i mocną siłę woli Dusi:) .... bo jak się dziecię uprze to ....
Co do Tati to fajnie czytać o je postępach ...bo juz mi się paszcza cieszy, ze niedługo będę mieć tak samo:) Juś isę nie mogę doczekac:) buziolek