Od
trzech lat jestem w domu. Od trzech lat nie miałam bezpośredniego
kontaktu z moimi podopiecznymi, ale myślałam o nich często. Podczas
sporadycznych wizyt w WTZ miałam przyjemność widzieć się tylko z
niektórymi z nich...
Dziś
dotarła do mnie smutna wiadomość. Jedną z moich ulubienic, moją Małą
Księżniczkę, Marysię, Bóg wezwał do siebie. Jeszcze nie tak dawno
przechodziła kolejne operacje, by jej jakość życia się poprawiła.
Jeszcze nie tak dawno jej Rodzice remontowali dla Niej pokoik, gdyż Mała
Księżniczka już wcale nie była taka maleńka. Zawsze pogodna, zawsze
uśmiechnięta...
Mała Marysia...
Nie mogę powstrzymać łez...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz