Wysypka
na brzuszku i pleckach ponoć alergiczna, więc od wczoraj Nadunia jest
na Zyrtecu. Do zmian na pupce dostaliśmy maść - niestety sterydową;/
Plus taki, że owa maść to steryd bardzo łagodny (mogą go stosować dzieci już
od 1 dnia życia), po dwóch aplikacjach część zmian prawie że zniknęła, a
te najbardziej zaognione, zaczerwienione i rozdrapane znacznie się
zmniejszyły. Taką kurację mamy stosować przez 2 tygodnie, jeśli nie
będzie poprawy, wówczas robimy szereg badań by ustalić, dlaczego u małej
tak nagle wystąpił spadek apetytu, wysypki i inne objawy. Zaczynamy
zatem nowe leczenie, i mam nadzieję, tym razem skuteczne...
Cała
ta sytuacja z odparzoną pupą niejako zmobilizowała mnie do puszczania
córci w domu bez pieluchy, a jedynie w cienkich majteczkach i
spodenkach. Faktycznie pupa miała się lepiej, bo nietrzymana w wilgotnym
pampersie łatwiej się goiła. Myślałam, że Nadusia przy okazji nauczy
się korzystania z nocniczka, ale jak na razie efekty mizerne;/ Nadal nie
komunikuje chęci zrobienia siusiu, a jedynie w trakcie, jak już jej po
nóżkach leci. Pytam ją co kilka minut, czy chce siusiu, sadzam ją na
nocniczku, ale sukcesy są sporadyczne. Dusia chętnie siedzi na
nocniczku, ale chyba jeszcze nie kojarzy do końca, do czego on tak
naprawdę służy. Może jeszcze za wcześnie na odpieluchowanie? Może
jeszcze nie jest na to gotowa?
Kolejna
wizyta w ginekologa za nami. Na początku 37 tyg. Ciąży "kruszynka" ma
już co najmniej 3800g (co najmniej, bo nie mieściła się już w kadrze i
bardzo trudno było ją dokładnie wymierzyć) i tym samym przeskoczyła wagę
urodzeniową swojej starszej siostry. Na wcześniejszy poród się nadal
nie zanosi. A swoją drogą, skoro dzidzia jest taka duża, to się wcale
nie dziwię, że i mój brzuch przybrał z lekka monstrualne rozmiary. Gdy
wychodzę z Dusią na spacer, wiele spotkanych osób pyta mnie, czy pod
sercem noszę bliźniaki - a to świadczy o tym, że naprawdę zrobiłam się
niezłą kluseczką;) Oby po porodzie waga szybko spadała w dół, bo nie mam
zamiaru tą kluseczką pozostać;)
getpink
OdpowiedzUsuń2012/04/25 10:23:04
Poniekąd nasze dzieci zgrały się w czasie, bo Nati dostała skierowanie do alergologa ;).
Zdrówka i trzymajcie się!
elulu
2012/04/25 10:59:55
Waga ponoć plus minus 500 więc...;)
Trzymamy kciuki za terminowe jedak rozwiązanie.
nastusia81
2012/04/25 11:49:35
Madziu, jak fajnie że zajrzałaś. chciałam wejść na twojego bloga, ale nie mogłam, a kluczyki, które mi przesłałaś na maila straciły ważność (dawno ie zaglądałam na pocztę;/). Jeśli możesz, to prześlij mi nowy kluczyk, ok? Biedna Nati - mam nadzieję, że alergia za bardzo jej nie dokucza. I oby szybko dostała się do alergologa, bo u nas czeka się nawet 4 miesiące, a wiadomo jak to jest w przypadku alergii. jedyne wyjście - wizyta prywatna...
Elulu - ponoć tak jest, ale ten lekarz w przypadku Nadusi nie pomylił się nawet o 1 gram,prowadził też ciąże kilku moich koleżanek i też z wagą ich dzieci trafił w 100%, więc...
getpink
2012/04/25 12:15:02
Zaraz prześlę :)
U nas też się długo czeka do alergologa, ale na szczęście lekarstwa przepisane przez pediatrę w miarę działają. Zresztą ja od zawsze jestem alergikiem, więc to dla mnie nie sensacja, mam już schematy działania przerobione :)
zmeczonasaska
2012/04/25 14:56:05
Trzymam kciuki za powodzenie leczenia... Co do odpieluchowania, to ja też co jakiś czas próbuję i nic. Czasem siknie w nocnik, ale dwa kolejne są na podłogę, więc rezygnuję i czekam, aż zauważę ochotę na nocnikowanie. A co do Kruszynki, to dobrze, że rośnie :) Własną wagą nie ma co się przejmować, pewnie zgubi się sama przy dwójce dzieci ;)
Zdrówka dużo zdrówka życzę!
elulu
2012/04/25 21:27:37
To w sumie dobrze że jest taki precyzyjny, bo gdyby miało być plus to ciężka sprawa :) (Hania miała 3480 ;)
elulu
2012/04/25 21:28:31
co ja mówię 3980
nastusia81
2012/04/25 22:19:08
to też była niezłą kluseczką;)
jolantaszyndlarewicz
2012/05/08 14:04:42
Kochana wagą się tak nie przejmuj, bo prawda jest tak, ze w ostatnic tygodniach ciązy lekarze mogą się nawet o 700 g mylić ...u nas Olek miał mieć 4 kg 2 tygodnie przed porodem, a urodzil się 3500g .... bedzie dobrze.
Cieszę sie, ze u Dusieńki lekarz w końcu zdecydował się na leczenie, a nie bagatelizowanie. Maść sterydowa stosowana zewnętrznie nie jest taka straszna, a pomaga. Wiem, bo mam w rodzinie przypadek choroby skóry, gdzie dziewczynka ciągle jest maścią sterydową leczona i nic się nie dzieje.
Kochana ja kluseczka jestem ciągle:), a brzuch miałam wielki, z tym, ze ja miałam taki bardziej rozlany kształt, a nie piłeczkę:) .... najważniejsze, ze maleństwo już wkrótce będzie z Wami:) buziaczek