Samokrytycyzm mojej córeczki - Nadusia bierze komórkę do ręki i udaje, że rozmawia z zajączkiem:
- Zajączku nie pszynoś mi plezentów, bo obuzy (łobuzy) nie dostają plezentów!
Tak
sobie biedne dziecko wzięło do serca groźby Tatusia, że jak będzie
niegrzeczna, to zajączek zaniesie prezenciki innym dzieciom, które
grzecznie się zachowują.
**************************************
- Mamo, co ty wyplawiasz? - pyta córka, która widzi mnie z głową spuszczoną w dół i włosami rozwianymi na wszystkie strony
- Suszę włosy - krzyczę do Nadusi, gdyż odgłos suszarki zagłusza mi wszystko
- Ale numel (numer), jaka jesteś lozczochlana (rozczochrana)!
**************************************
Ze względu na kłopoty brzuszkowe Nadusia ostatnio ma mocno ograniczone słodycze. Próbuje jednak na wszelkie sposoby wyłudzić od nas choćby kawałeczek czekoladki...
- Mamusiu, mogę ciekoladkę?
- Nie kochanie, bo masz chory brzuszek, jak wyzdrowiejesz, to ci dam.
- Ale ja ploszę!
- Nie Nadusiu!
- Ploszę, ja chcę dać tatusiowi!
- Dla ciebie tatusiu !
- Dla mnie? Dziękuję!
jolantaszyndlarewicz
OdpowiedzUsuń2012/04/14 17:22:11
Nadusia jak widzę rozwesela Was jak tylko moze:) Śwetna z niej Kobietka:) ....a z czekoladkami to my też to przerabiamy:) buziaczek Kochani
mama_pietruszki
2012/04/15 17:43:06
Przecudna mała spryciara :)
mama_zochulka
2012/04/15 23:42:02
Jakąż wspaniałą samokrytykę złożyła w scence nr 1. :D
Oj, niezły z Duśki "numel"! ;)