Dziś moje święto, a ja zamiast świętować - dogorywam;( Od kilku dni leczyłam przeziębienie. Z racji tego, iż dostać się u nas do lekarza graniczy z cudem, próbowałam domowymi sposobami i lekami dostępnymi bez recepty pozbyć się niechcianego gościa. Nie udało się:/ Wczoraj wieczorem było niefajnie, noc koszmarna. Dziś wymuszona wizyta w przychodni. wymuszona, bo wg pań recepcjonistek numerków brak. Chyba wyczuły mój paskudny nastrój albo używałam trafnych argumentów, bo się zlitowały nade mną i zapisały mnie, jako dodatkowego pacjenta.
Diagnoza - ostre zapalenie oskrzeli. Kategoryczny zakaz wychodzenia z domu, nakaz leżenia w łóżku i seria antybiotyku.
A jutro mieliśmy z Danielem i dziewczynkami jechać na imprezę MIKOŁAJKOWĄ.
Nie dam rady. Uziemiona w domu będę się kurować. Pozostałą część rodzinki pojedzie się zabawić, bo jak zaproponowała Nadusia:
"Tatusiu, a może zawieziesz mnie i Tatiankę na imprezę, a mamusia sobie odpocznie. Co o tym myślisz?"
Buuuu.......................
Odpoczęłaś chociaż? Zdrówka życzymy :)
OdpowiedzUsuńKochana zdrowia życzę ... ja też dogorywam, bo niestety pani dr dała jakiś syropek, a z dnia na dzień coraz gorzej .... buziaki
OdpowiedzUsuńDuuuuuuuuuuużo duuużo zdrowia i najlepsze życzenia z okazji Twojego święta. ;)
OdpowiedzUsuńI jak tam zdrówko? Mam nadzieję, że lepiej. Buziaki!
OdpowiedzUsuńzaobserwujesz :D?
OdpowiedzUsuńzapraszam c:
http://weakbreath.blogspot.com/