To był bardzo ciężki tydzień. Tati mocno gorączkowała. W ogóle nie spała w dzień, w nocy budziła się co 20 - 30 minut. Obie wyglądałyśmy jak zombie.
Podanie jej leków to istny horror;/ Mała wypluwała syropy, dwa razy zwymiotowała antybiotyk. Nie chciała w ogóle jeść i pić. Jedynie przy cycusiu mogła być non stop. Lekarka kazała przystawiać ją, ile będzie chciała, by się nie odwodniła.
Dziś wychodzimy na prostą. Zaliczyłyśmy kontrolne badanie w przychodni. Gardło zdrowe. Teraz muszę przekonać Tatiankę, że jednak można i warto jeść coś więcej niż mamine mleczko. Tym bardziej, że tygodniowa choroba pozostawiła żniwo - mała straciła na wadze 2 kg;( To stanowczo za dużo na takiego malucha. Wg wskazówek lekarki mam robić wszystko, by Tati zachęcić do jedzenia. Tyle, że Tati jedzeniu mówi stanowczo "ne"!