Ads 468x60px

Blogroll

Blogroll

Blogger news

About

Blogger templates

poniedziałek, 3 września 2012

Dzisiejszy dzień...

... rozpoczęłam od wizyty przychodni. Na szczęście moja ulubiona pani pediatra dziś miała dyżur i przyjęła moje dziewczynki bez problemu.  Nadunia od kilku dni ciężko oddychała przez nosek, ale żadnych innych objawów chorobowych (kataru, kaszlu, temperatury) nie miała, więc wyszłam z założenia, że być może ma wysuszoną śluzówkę. Ale dziś nad ranem Tatianka obudziła się z podobnym objawem, najeść się nie mogła, w nosku furkotało. Nic tylko zapakowałam obie i siup do przychodni. Okazało się, że starszej prawdopodobnie uaktywniła się alergia, więc Zyrtec i kropelki do nosa wróciły do łask. Z młodszą nie jest już tak wesoło;/ Coś jej na oskrzela zaczyna schodzić i czas pokaże, czy leki i oklepywanie pomogą, czy będzie trzeba antybiotyk włączyć:(  Oby nie...
Teraz Nadunia z tatą do miasta pojechała, a mój choruszek śpi (i dobrze, niech walczy z choróbskiem)

PS. Z dusiowym brzuszkiem znacznie lepiej;) Leki zadziałały, ale mam je podawać jeszcze przez tydzień, a nie jak sugerowała pani doktor na pomocy - 2/ 3 dni. Córcia wigor odzyskała, uśmiech na jej buźce zagościł. Wróciła moja Nadunia:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 
 
Blogger Templates