Dziękuję
Wam kochane dziewczyny za troskę. Nie było mnie tu kilka dni, bo i mnie
coś dopadło. Czułam się potwornie, a do tego Tatianka (dotąd
przesypiająca całe noce) budziła się po kilka razy, a miedzy 4.00 a 5.00
nad ranem wstawała w pełni gotowa, by korzystać z uroków dnia. Padała
po 2 - 3 godzinach i spała nawet po 4. Szkoda, że ja wówczas nie mogłam
odespać nocnych wojaży. Przecież Nadunia mnie potrzebowała, a że mąż w
pracy, to nie miałam kogo zatrudnić przy opiece nad nią... Już czuję się
lepiej, za to mąż dogorywa;/
Dziewczynki mają się dobrze:)
Nadusiowy
brzuszek podjął pracę i wszystko wróciło do normy. Ponoć, wg lekarki,
te zawirowania mają charakter psychogenny, a związane jest to z
odstawieniem pieluch i przejściem na nocniczek. Nadusia siusia
samodzielnie, ale z "grubszą sprawą" nadal są kłopoty. Nie wiem, czy boi
się, czy nie może/ nie chce zrobić kupki na nocniczek. Do tej pory
najczęściej pobrudzi sobie majteczki;/ Nosek nadal "zapchany" , Zyrtec
na razie niewiele pomaga. Przyjdzie nam odwiedzić alergologa. Już wiem,
że na testy nie dostanie skierowania, bo ma "za mało" objawów. Możemy te
testy zrobić sami. Pewnie tak to się skończy, bo tak sobie myślę, że
być może to, że Dusia jeść nie che, to może być związane z jakąś
alergią... Podrażniona śluzówka, zapchany nosek raczej nie zachęcają do
jedzenia...
A
Tatianka zdrowa jak rybka. Po 3 dniach wróciłam do przychodni, bo w jej
nosku nadal furkotało i charczało. Myślałam, że oskrzela będzie miała
zawalone, a tu niespodzianka. Oskrzela czyściutkie, gardło bez zmian,
węzły niepowiększone... Dziecko zdrowe. Tylko dlaczego ciężko oddycha?
Prawdopodobnie alergia też ją dopada:( Daniel alergik podarował swoim
córkom tę wątpliwie miłą cechę;/ Na razie nie jesteśmy w stanie
stwierdzić, co może ją uczulać. Mam obserwować i w razie jakichkolwiek
podejrzeń co do alergenu, starać się go wyeliminować. Jak dotąd
wysprzątałam na błysk cały dom, by pozbyć się kurzy i roztoczy,
ograniczyłam nabiał i pomysłów mi brakuje, co dalej. A może to grzyby i
pleśnie? W domu tego nie mamy, ale mieszkamy pod lasem, a pogoda sprzyja
rozwojowi tych paskudztw... Sama nie wiem;/