Ads 468x60px

Blogroll

Blogroll

Blogger news

About

Blogger templates

czwartek, 23 kwietnia 2015

Duma mnie rozpiera :D

Nadunia zgłosiła się do konkursu recytatorskiego ponad miesiąc temu. Cały czas żyła tym konkursem, aż do poniedziałku. Obudziła się z przeświadczeniem, że nie da rady, że nie chce, że chce zrezygnować. Namawiałam delikatnie, by jednak spróbowała. Nic na siłę. Sama ma zdecydować. Jeszcze wczoraj rano nie była pewna, czy wystąpi. Ubrałyśmy się elegancko i ruszyłyśmy do przedszkola...

Moja córcia wyszła na scenę, pięknie, głośno wyrecytowała wiersze ulubionego Jana Brzechwy i...
zajęła I miejsce :) :) :) Cieszę się ogromnie :) Moja nieśmiała córcia, która nie wierzy w siebie, swoje umiejętności i zdolności przekonała się, że DA RADĘ.

Moja Nadusia, najwspanialsza...





sobota, 11 kwietnia 2015

Czasami jest taki dzień....

Jak dzisiejszy, gdy mam ochotę uciec daleko stąd i nie obracać się za siebie...
Źle mi.
Smutno.
Boli.

Na szczęście zawsze, nawet po największej burzy, wychodzi słońce.
Prawda? 

czwartek, 9 kwietnia 2015

Wirusowo, alergicznie i nowy członek bandy maskotkowej ...

Wirus mnie jakiś dopadł i jakoś odpuścić nie ma ochoty;( Głowa mi pęka, kości bolą, gardło drapie. Ewidentnie choróbsko chce minie jakieś pokonać, ale ja się nie daję :) Na szczęście dziewczynki i Daniel dzielnie stawiają czoła mikrobom;) Nadusia jedynie lekko katarzy, ale to z racji tego, iż brzoza już zaczęła pylić na naszym terenie, a że mała jest na nią uczulona, to i na objawy owej alergii nie trzeba było długo czekać. Nic to. Fixonase do noska i Jovesto i będzie dobrze;)

Przez ostatnie kilka dni, wieczorami, z szydełkiem romansowałam i na życzenie Nadusi króliczkę wydziergałam (a raczej królicę - 40cm nadusiowego szczęścia). Haft dał mi popalić, bo nigdy wcześniej tego nie robiłam. No, ale jak to na blondynkę przystało, zamiast w necie poszukać prostych zasad haftowania, metodą prób i błędów kombinowałam. No i wykombinowałam. Nie jest idealnie, ale najważniejsze, że Naduni się podoba. Nie rozstaje się ze swoją nową maskotką w dzieień i w nocy. Uśmiech od ucha do ucha, "dziękuję mamusiu za moją Zarinkę (tak ją nazwała)" i uścisk małych rączek na mej szyi i... wszystko mogę dla niej zrobić:)

Teraz Tatisia nie może doczekać się swojej maskotki. Wymyśliła liska. Tyle, ze w wersji mini. I tu powstaje porblem. Bo o ile do wersji big mam opis w języku angielskim, to jakoś do wersji mini nie dotarłam. Będę musiała pokombinować z proporcjonalnym zmniejszeniem wymiarów. Ale czego się nie zrobi dla swojego dziecka :) 

Zatem przedstawiam króliczkę Zarinkę :)





 
 
Blogger Templates