Nadusia dziś po raz pierwszy od prawie dwóch tygodni poszła do przedszkola. W poprzedni weekend dopadł ją jakiś wirus paskudny. wysoka temperatura i potworny kaszel, który w ciągu dnia utrudniał funkcjonowanie a w nocy chciał jej płuca wyrwać. Dwa dni później Tatianka dołączyła do starszego choruszka i już obie razem churchlały i gorączkowały niemiłosiernie. Tati bardziej. Gorączka 39st.C odpuścić nie chciała. Do tego wymioty. Noce kompletnie nie przespane, bo obie córcie trzeba było niemalże w pionie trzymać, by mogły odkrztusić to, co im zalegało w drogach oddechowych. Na szczęście tym razem Daniel był w domu, a nie na nockach, więc nie byłam z tym sama.
Koszmarne dwa tygodnie. Dobrze, że są już za nami...
Oj to nie mieliście ciekawie ... współczuję .... dobrze, że już po:)
OdpowiedzUsuńdorosły jakoś przetrzyma atak mikrobów, natomiast choroby dzieci najbardziej bolą;/
OdpowiedzUsuń